Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 11.22
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
to ja rozumiem wojskowe sprawy.

- Apelowała pani jednak do rządu, by zapłacił okup, jeśli porywacze go zażądają. Rzeczywiście go zapłacono?

- Nie mam pojęcia. Nawet córka jeszcze tego nie wie. Choć pewnie nawet, gdyby wiedziała, to by mi nie powiedziała.

- Opowiadała o momencie uwolnienia?

- To było tuż po tym, gdy brała prysznic. Wyszła z łazienki z ręcznikiem na głowie i wtedy ktoś powiedział jej, by z nim poszła. Nie miała nawet czasu, by się ubrać. Śmiała się, że było to takie porwanie z porwania. Nie wiem, czy to żart czy prawda.

- Nie było żadnej szamotaniny, strzałów?

- Nic o tym nie mówiła.

- A
to ja rozumiem wojskowe sprawy.&lt;/&gt;<br><br>&lt;who1&gt;- Apelowała pani jednak do rządu, by zapłacił okup, jeśli porywacze go zażądają. Rzeczywiście go zapłacono?&lt;/&gt;<br><br>&lt;who2&gt;- Nie mam pojęcia. Nawet córka jeszcze tego nie wie. Choć pewnie nawet, gdyby wiedziała, to by mi nie powiedziała.&lt;/&gt;<br><br>&lt;who1&gt;- Opowiadała o momencie uwolnienia?&lt;/&gt;<br><br>&lt;who2&gt;- To było tuż po tym, gdy brała prysznic. Wyszła z łazienki z ręcznikiem na głowie i wtedy ktoś powiedział jej, by z nim poszła. Nie miała nawet czasu, by się ubrać. Śmiała się, że było to takie porwanie z porwania. Nie wiem, czy to żart czy prawda.&lt;/&gt;<br><br>&lt;who1&gt;- Nie było żadnej szamotaniny, strzałów?&lt;/&gt;<br><br>&lt;who2&gt;- Nic o tym nie mówiła.&lt;/&gt;<br><br>&lt;who1&gt;- A
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego