Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
i w klubach.
Do tej czwórki dołączyło kolejnych dziewięciu dealerów. Jeden z nich, Robert W., sprowadzał LSD aż z Holandii. Drugi, Jacek G., przywoził konopie z rodzinnego ogrodu koło Łęcznej. Dla bezrobotnych i studentów był to lukratywny interes: kupioną po 5 dolarów za gram amfetaminę sprzedawali po 100 złotych. Niezłe przebicie mieli też na marihuanie. Czasami stosowali zasadę "towar za towar" (barmanka jednego z pubów płaciła za narkotyki piwem), zyskując w ten sposób nowych pomocników.
Policjantom udało się odtworzyć szlaki narkotykowego zaopatrzenia i zlikwidować ogniwa pośrednie. Spowodowali przy tym zamknięcie dwóch lokali, które były gniazdami bialskich narkomanów, palących tam "marychę" zupełnie
i w klubach.<br>Do tej czwórki dołączyło kolejnych dziewięciu dealerów. Jeden z nich, Robert W., sprowadzał LSD aż z Holandii. Drugi, Jacek G., przywoził konopie z rodzinnego ogrodu koło Łęcznej. Dla bezrobotnych i studentów był to lukratywny interes: kupioną po 5 dolarów za gram amfetaminę sprzedawali po 100 złotych. Niezłe przebicie mieli też na marihuanie. Czasami stosowali zasadę "towar za towar" (barmanka jednego z pubów płaciła za narkotyki piwem), zyskując w ten sposób nowych pomocników.<br>Policjantom udało się odtworzyć szlaki narkotykowego zaopatrzenia i zlikwidować ogniwa pośrednie. Spowodowali przy tym zamknięcie dwóch lokali, które były gniazdami bialskich narkomanów, palących tam "marychę" zupełnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego