mogą wydać miesięcznie określoną sumę na bilet do teatru i po moim spektaklu nie przychodzą już do nich, bo nie mają za co. Coraz rzadziej przychodzi mnie przywitać dyrektor teatru, który wynajmuje nam salę, czy aktorzy w nim grający. W coraz większej liczbie teatrów, zanim dojdę do sceny na próbę, przebijam się przez targowisko zorganizowane w hallu teatru, z kasą biletową wstydliwie ukrytą za jakimś stoiskiem, na przykład z ozdobami świątecznymi. - Bo musimy utrzymać budynek - jak mówią. Coraz częściej śni mi się, że gram do pustej widowni i za każdym razem, po przyjeździe do kolejnego miasta, najpierw biegnę do kasy zapytać, czy