Wyszedł zatem przed dom, zamykając przezornie drzwi za sobą, i zaklinał sodomczyków, by nie krzywdzili przybyszów.<br>- Mam dwie córki - zawołał w ostatecznej rozpaczy - które (jeszcze) nie żyły z mężczyzną, pozwólcie, że je wyprowadzę do was; postąpcie z nimi, jak wam się podoba, byleście tym ludziom nie czynili niczego (złego), bo przecież są oni pod moim dachem!<br>Lecz motłoch pozostał głuchy na wszelkie błagania. Dopadł Lota i pastwił się nad nim tak srodze, że może by go zabił, gdyby aniołowie w ostatniej chwili nie wciągnęli go do domu. Rozjuszeni do ostateczności, że im się ofiara wymknęła, napastnicy usiłowali wyłamać drzwi i dobrać