A nadto kucharz-Czech.<br><br>Miał Brandon oko czujne,<br>Do tego szkła podwójne<br>I patrząc przez lunetę<br>Prowadził swą korwetę.<br>"Sterniku - rzekł o świcie -<br>Zezujesz znakomicie,<br>Lecz spójrz, czy widzisz stąd<br>Na horyzoncie ląd?"<br><br>Rzekł sternik po piracku:<br>"Niech trzasnę, święty Jacku,<br>Na mapie widzę zmiany,<br>To przecież ląd nieznany,<br>To przecież nie jest Libia,<br>Nie Wyspa Wielorybia,<br>Nie Ganda i nie Pont,<br>To jest nieznany ląd."<br><br>Nasz Brandon nie znał trwogi.<br>Na czele swej załogi<br>Przemierzał ląd nieznany<br>Tajemne snując plany.<br>"Jak z Chinki słów wynika,<br>Tu znaleźć mam sternika,<br>Tu jest gdzieś stary Szwed..."<br>Tak myśląc, naprzód szedł.<br><br>Lecz marsz