Słowakom akcje fabryki, a prokurator wsadził ich za kraty. Wśród zarzutów wymieniano wyprowadzenie z zakładu 11 mln zł, niekorzystne rozporządzanie mieniem spółki, czego przykładem miał być zakup samochodu marki Mercedes za cenę dwukrotnie przekraczającą wartość rynkową auta oraz doprowadzenie przedsiębiorstwa do upadku. Słowacy twierdzili, że pieniędzy nie wyprowadzali, a nawet przeciwnie, dzięki ich staraniom fabryka zdobyła wielomilionowe zamówienia. Upierali się, że zła sytuacja zakładu została spowodowana ogólną stagnacją tej branży, niewypłacalnością PKP i żerowaniem na majątku firmy przez dziesiątki spółek, m.in. powiązanych z fabrycznymi związkami zawodowymi.<br><br>Prokurator próbował nawet trzech słowackich inwestorów wsadzić do aresztu, ale sąd odmówił - uznał, że