broń i lokale, lokale na zebrania i broń. Broń nam z nieba nie spadnie, kupić można, ale to nie zaspokoi potrzeb, można i trzeba zdobywać, to jest sposób najpewniejszy.<br>Na wargach "Jeannota", na wargach mięciutkich i omroczonych puszkiem płowego wąsa pojawił się grymasik ironii. Nie krył się z nim, lecz przeciwnie, kurczył prawy policzek w diabolicznym uśmiechu.<br>Czuł się już teraz pewnie jako człowiek właściwy na właściwym miejscu, jako podoficer (z cenzusem) armii rozporządzającej radiostacjami, zaopatrywanej z powietrza w broń i pieniądze, dowodzonej przez fachowców. Tracił głupio czas na uczestniczenie w tym zebraniu, na które zaciągnął go niemal przemocą "Bartek". Tutaj