chłopięcym Władysław Gruszecki wielokrotnie czytał Trylogię Henryka Sienkiewicza i upodobał sobie jej bohaterów.<br>Był to polonus jak się patrzy. Nosił wąsy sumiaste. W rozmowach wtrącał niekiedy, od niechcenia, bardzo swobodnie, rozmaite zwroty, matowe od patyny dawności. Powiadał - "Panie <orig>dzieju</>!" Albo powiadał - "atoli, owóż, kędy". A nawet zdarzało się, że powiadał - "przecz" - i tego było już za wiele, nawet dla bardzo wyrozumiałych słuchaczy.<br>Nie tylko nie uczynił na złość siostrze Weronice, ale tak bardzo zasmakował w jej naukach, że gorliwością katolicką przewyższył mentorkę. Ona nie leżała krzyżem na posadzkach kościołów. On czynił to często. W poglądach był bardzo stanowczy, poważny i godny