Ona, Marta, już tego wszystkiego nie wytrzymuje, więc jeśli on, Michał, pozwoli, ona tu zostanie jakiś czas.<br>Ostatnie grupy turystów znikły już z Polany, chmury schodziły coraz niżej i czepiały się kosmatych stoków. Siedzieli na niewygodnej ławeczce koło kaplicy. Milczeli. Michał pomyślał, że teraz przyjdzie mu zdawać trudniejszy egzamin, niż przed laty u Witolda Paryskiego ze znajomości Tatr. Czy nauczy się żyć inaczej, niż w samotności? Spod oka spojrzał na Martę. Wymęczona opowiadaniem i długą podróżą, ukryła głowę w dłoniach i patrzyła w dół, gdzie w głębi Doliny Jarząbczej szumiał wodospad przy elektrowni. Wróciła do dawnego koloru włosów, ale w złoty niegdyś