gdy nie doszło do rozkładu ciała, jak w tym wypadku na skutek niskiej temperatury, można było "podsłuchać mózg", a właściwie to, co stanowiło ostatnią treść świadomości.<br> Aparat wprowadzał impulsy elektryczne w głąb czaszki; płynęły one drogą najmniejszego oporu - to jest po tych włóknach nerwowych, które tworzyły całość funkcjonalną w okresie przedagonalnym. Wyniki nie były nigdy pewne, ale chodziły słuchy, że kilka razy udało się w ten sposób zdobyć informacje niezwykłej wagi. W okolicznościach takich, jak ta właśnie, gdy tak wiele zależało od uchylenia rąbka tajemnicy okrywającej tragedię "Kondora", zastosowanie "<orig>opukiwacza</> grobów" było koniecznością. Rohan domyślał się już, że neurolog nie liczył