Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
czoło i natychmiast roztarła je dłonią, przypominając sobie, że w ten sposób tworzą się trwałe i głębokie zmarszczki.
Pomyślała, że bardziej żałuje konia niż dorożkarza, który przeważnie cuchnął wódką i przeklinał wulgarnie, okładając batem boki nieszczęsnej chabety.
Ohyda - pomyślała, patrząc ponuro na zwłoki.
I nagle jej wzrok padł na brudną, przedartą stronicę gazety z wybitym czarną farbą wezwaniem: "Oddawajcie krew! Potrzebujemy krwi!"
Tyle krwi pod moimi stopami, zmarnowanej, nikomu niepotrzebnej, a oni piszą, że potrzeba krwi... Bezsensowny, absurdalny, głupi świat. Parsknęła śmiechem, lecz nie był to śmiech wesoły, a raczej gorzki grymas śmiechu. Jakaś staruszka spojrzała na nią ze zdziwieniem czy
czoło i natychmiast roztarła je dłonią, przypominając sobie, że w ten sposób tworzą się trwałe i głębokie zmarszczki.<br> Pomyślała, że bardziej żałuje konia niż dorożkarza, który przeważnie cuchnął wódką i przeklinał wulgarnie, okładając batem boki nieszczęsnej chabety.<br> Ohyda - pomyślała, patrząc ponuro na zwłoki.<br> I nagle jej wzrok padł na brudną, przedartą stronicę gazety z wybitym czarną farbą wezwaniem: "Oddawajcie krew! Potrzebujemy krwi!"<br>Tyle krwi pod moimi stopami, zmarnowanej, nikomu niepotrzebnej, a oni piszą, że potrzeba krwi... Bezsensowny, absurdalny, głupi świat. Parsknęła śmiechem, lecz nie był to śmiech wesoły, a raczej gorzki grymas śmiechu. Jakaś staruszka spojrzała na nią ze zdziwieniem czy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego