przenosić namioty. Syn Arana czynił to po raz trzeci, <br>każde bowiem miejsce nie dogadzało jego niewieście. Posłyszawszy głos Ab-Rama, <br>Elizer przybieżał co tchu.<br>- Przykra żona - dziurawy dach porą deszczową - rzekł w formie objaśnienia.<br>- Zaiste, tak jest, Elizerze. Obejdziesz dzisiaj namioty i zwołasz mężów plemienia, <br>by stawili się jutro rano przede mną. Pragnę złożyć sąd nad Hillem, o którym <br>mówią, że grzeszy z córką swą Azubą. Powiedz o tym Hillowi, by przyprowadził <br>swych świadków. Którzy go oskarżą, niech przywiodą świadków również.<br>Nie dokończył, gdy sługa padł mu do nóg.<br>- Żyj wiecznie, panie mój! Już językami mielono, że widno twój bóg o sprawiedliwość