Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
zniknęli między drzewami .
Zrobiłem obrót kierownicą i pojechałem w lewo; rozglądając się na wszystkie strony.
Znajdowałem się w rzadkim sosnowym lesie, nikt nie mógł się tu skryć przed moim wzrokiem. Nie upłynęło kilka minut, gdy zobaczyłem przed sobą idącego z plecakiem pana Kuryłłę. Zdawał
sobie sprawę, że nie schowa się przede mną. W każdej chwili mogłem go dopędzić wehikułem.
Ja na jego miejscu potrafiłbym chyba uciec. O czterdzieści metrów dalej przecinał las tor kolejowy, na którym grupa robotników zmieniała podkłady. Właśnie przejeżdżał tamtędy pociąg, zwolnił biegu i ostrożnie przebywał miejsce robót. Gdyby pan Kuryłło wskoczył na stopień wagonu, nie zdołałbym go schwytać
zniknęli między drzewami &lt;page nr=141&gt;.<br>Zrobiłem obrót kierownicą i pojechałem w lewo; rozglądając się na wszystkie strony.<br>Znajdowałem się w rzadkim sosnowym lesie, nikt nie mógł się tu skryć przed moim wzrokiem. Nie upłynęło kilka minut, gdy zobaczyłem przed sobą idącego z plecakiem pana Kuryłłę. Zdawał<br>sobie sprawę, że nie schowa się przede mną. W każdej chwili mogłem go dopędzić wehikułem.<br> Ja na jego miejscu potrafiłbym chyba uciec. O czterdzieści metrów dalej przecinał las tor kolejowy, na którym grupa robotników zmieniała podkłady. Właśnie przejeżdżał tamtędy pociąg, zwolnił biegu i ostrożnie przebywał miejsce robót. Gdyby pan Kuryłło wskoczył na stopień wagonu, nie zdołałbym go schwytać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego