Nareszcie jesteśmy razem, mój kochany synu - usłyszał i natychmiast<br>zapomniał o przygotowywanej przez wiele miesięcy powitalnej mowie,<br>którą zamierzał wygłosić w chwili spotkania. Zdołał tylko zawołać, tak<br>jak to czynił przed laty:<br> - Mój, mój kochany tatuś! - i rozpłakał się jak małe dziecko.<br> Ojciec także wycierał załzawione oczy. Syn przypomniał mu<br>przedwcześnie zmarłą żonę, którą musiał zostawić w kraju, oraz<br>najcięższe w jego życiu chwile rozstania z nią. Tuląc chłopca w<br>ramionach, ten silny, zahartowany przeciwnościami losu mężczyzna z<br>trudem opanowywał wzruszenie. Dopiero po dłuższym milczeniu przemówił:<br> - Głowa do góry, Tomku! Teraz, gdy jesteśmy razem, mamy już najgorsze<br>za sobą.<br> Smuga, cały