i nieco starszy od niej elegancki mężczyzna o wytwornym sposobie bycia. Był to Ludwik Waryński.<br><br>Zanim pojawił się w tej okolicy, poszedł jeszcze na ulicę Waliców, do tajnej drukarni, gdzie akurat odbito ulotki z hymnem rewolucyjnym: Warszawianką.<br><br> Naprzód, Warszawo!<br><br> Na walkę krwawą,<br><br> Świętą, a prawą -<br><br> Marsz, marsz, Warszawo!<br><br> - refren ten przedzielał kilkakrotnie dwuzwrotkowe części, pisane przed trzema laty przez Wacława Święcickiego, więźnia w celi nr 51 X Pawilonu Cytadeli:<br><br> Dziś, gdy roboczy lud ginie z głodu,<br><br> Zbrodnią w rozkoszy tonąć jak w błocie<br><br> I hańba temu, kto z nas za młodu<br><br> Lęka się stanąć dziś na szafocie!<br><br><br><br> Nikt za ideę nie