razie nie potrafił utrzymać nawet samego siebie.<br>- Jest piękny, ale biedny - mówiła o nim Iw, wzdychając. - Szkoda...<br>Twarz Julii wykrzywiał wówczas ironiczny grymas, chichotała i kręciła głową, pukała się w czoło.<br>- Ten chłopiec to zero, jesteś żoną zera. Gratuluję - syczała złośliwie, spluwając na podłogę za przechodzącym mężem Iw. - On więcej przejada niż przynosi. A jak już przyniesie, to najwyżej pchły!<br>- Przecież to moje pieniądze, więc nie wtrącaj się, proszę. - Iw była wściekła, że Julia wyszydza jej ukochanego.<br>- Czy on wie, że go zdradzasz? - przekornie dopytywała się Julia.<br>Iw czerwieniała z gniewu, bo rzeczywiście zdradzała Witka, który zresztą przy byle okazji urządzał