uważana za potencjalnego sojusznika dążących do niepodległości Polaków, to jednak nikomu z obrońców autora Starej baśni nie spłynął spod pióra argument, iż szpiegostwo uprawiane z pobudek patriotycznych może być czymś zasługującym na aprobatę.<br>Całe oskarżenie uznano na ogół za całkowicie wyssane z palca, widząc w wytoczonym Kraszewskiemu procesie jeszcze jeden przejaw antypolskiej polityki Bismarcka, tym bardziej że "żelazny kanclerz" wystosował do pruskiego ministra wojny list, który, odczytany na sali sądowej, zaważył na wyroku. Odkrycia archiwalne, poczynione przez Jerzego Borejszę w aktach prefektury paryskiej policji, wykazały, iż Kraszewski był o wiele wcześniej powiązany z wywiadem francuskim, aniżeli mu to zarzucał akt oskarżenia