sobie sam, z lektury. Wymarzony wielki monolog, w trakcie którego nie ma efektów odciągających uwagę widza.<br>Improwizacja nasuwa pytania o zmagania człowieka z Bogiem, o wielkość, szaleństwo i upadek Konrada. Ale, jak każdy romantyczny tekst mający za tło nieskończoność wszechświata, świadczy też o granicach wyobraźni - nie Konrada, lecz Adama Mickiewicza - przejawionej w kreacji kosmosu. Z pewnością lepiej niż Manfred wytrzymuje próbę czasu, bo nie narzuca szczegółów inscenizacji, pozostawia pod tym względem pełną swobodę reżyserowi. Próg wyobraźni poety ustanawia jednak wpisane w tekst sygnały wizji wszechświata - a to, co widać i słychać: gwiazdy, głosy, jęki, nie odbiega od wizji z tekstu Byrona