Typ tekstu: Książka
Autor: Mularczyk Andrzej
Tytuł: Sami swoi
Rok: 1997
koło południa doszedł
Pawlak do siebie na tyle, że wcisnął maciejówkę na dręczoną potwornym
kacem głowę i ruszył w pole.
Przez to świętowanie pojednania z rodem Karguli nie miał dotąd czasu
rozejrzeć się po ziemi, którą sobie wybrał dzięki Kargulowej Mućce.
Stojąc tak za stodołą i patrząc na bezkresny ocean przejrzałego zboża,
pomyślał, że gdyby tak ojciec jego, Kacper, co był gospodarzem na dwóch
morgach, usłyszał, że może to wszystko objąć w posiadanie, to chybaby
najpierw zapłakał z tej radości, a potem by umarł z żalu, że tyle zboża
się pomarnowało.
Kaźmierza też gnębiło niezmiernie, że przejrzałe ziarno wiatr
wykrusza, przyginając
koło południa doszedł<br>Pawlak do siebie na tyle, że wcisnął maciejówkę na dręczoną potwornym<br>kacem głowę i ruszył w pole.<br> Przez to świętowanie pojednania z rodem Karguli nie miał dotąd czasu<br>rozejrzeć się po ziemi, którą sobie wybrał dzięki Kargulowej Mućce.<br>Stojąc tak za stodołą i patrząc na bezkresny ocean przejrzałego zboża,<br>pomyślał, że gdyby tak ojciec jego, Kacper, co był gospodarzem na dwóch<br>morgach, usłyszał, że może to wszystko objąć w posiadanie, to chybaby<br>najpierw zapłakał z tej radości, a potem by umarł z żalu, że tyle zboża<br>się pomarnowało.<br> Kaźmierza też gnębiło niezmiernie, że przejrzałe ziarno wiatr<br>wykrusza, przyginając
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego