Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
że takich butów nie nosił żaden z kolegów Doroty. Dochodzenie stanęło w martwym punkcie i wszystko wskazywało na to, że po jakimś czasie zostanie umorzone przez prokuraturę z powodu - jak się zazwyczaj pisze - "niewykrycia sprawcy przestępstwa".

Trzy lata później

Jest od wielu lat zwyczajem, że aplikantom prokuratury daje się do przejrzenia akta spraw, które zostały umorzone lub zawieszone. Tak było i tym razem: kilka teczek akt, dotyczących zamordowania szesnastoletniej Doroty Z. trafiło do Macieja K., który pierwszego września 1998 roku stawił się do pracy w Prokuraturze Rejonowej w K., by zacząć aplikację.
Jak zrelacjonował później reporterowi "Detektywa", przyjął założenie, że zabójcą
że takich butów nie nosił żaden z kolegów Doroty. Dochodzenie stanęło w martwym punkcie i wszystko wskazywało na to, że po jakimś czasie zostanie umorzone przez prokuraturę z powodu - jak się zazwyczaj pisze - &lt;q&gt;"niewykrycia sprawcy przestępstwa"&lt;/&gt;.<br><br>&lt;tit&gt;Trzy lata później&lt;/&gt;<br><br>Jest od wielu lat zwyczajem, że aplikantom prokuratury daje się do przejrzenia akta spraw, które zostały umorzone lub zawieszone. Tak było i tym razem: kilka teczek akt, dotyczących zamordowania szesnastoletniej Doroty Z. trafiło do Macieja K., który pierwszego września 1998 roku stawił się do pracy w Prokuraturze Rejonowej w K., by zacząć aplikację.<br>Jak zrelacjonował później reporterowi "Detektywa", przyjął założenie, że zabójcą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego