wybaczyłam. <br> Odstawił filiżankę, wyraz znużenia obciągnął mu rysy. <br>-Et! A rachunki? Mieliśmy zrobić rachunki, otóż ja w tej chwili mogę dać tobie na ten wyjazd sto złotych, z tym że do następnego miesiąca odłożysz tyleż na fundusz wakacyjny. Bo do Truskawca trzeba będzie pewnie pojechać, a u Władysiów teraz sytuacja przejściowa, na nich liczyć nie można. Co zaś do tej sumy z twoich <orig>akcyj</>, na którą napisałaś mi upoważnienie, kuśnierzowi - zgodnie z poleceniem - wypłaciłem trzysta, o, tu zaraz, kwit oddam... <br>Róża jakiś czas nabożnie słuchała; później uwaga zaczęła ulatniać się z jej twarzy. Kiedy doszło do kwitu, położyła dłoń na notesie