Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 17.05
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
brak wzorów i przetartych ścieżek, a z drugiej strony komfortowe - zupełny brak konkurencji. Dziś sytuacja jest odmienna: skończył się czas wielkich odkryć, a rozpoczął okres normalnej i żmudnej pracy. Polski Internet to dziś tysiące interesujących serwisów i miliony internautów. A i sam Internet spowszedniał - nie jest ani niczym nieznanym, ani przejściową modą.
Dawniej, jakieś tysiąc wydań temu, mieliśmy kilkuset Czytelników dziennie, czytani byliśmy w kilkunastu krajach. Wydawaliśmy kilka stron codziennego wydania "Rzeczpospolitej" i kilka dodatków. Prezentowaliśmy niewiele czarno-białych fotografii i grafik, omijaliśmy starannie notowania i tabele. Łączyliśmy się ze światem bardzo wolnym łączem. Reklamodawców, aż trudno uwierzyć, wtedy nie było
brak wzorów i przetartych ścieżek, a z drugiej strony komfortowe - zupełny brak konkurencji. Dziś sytuacja jest odmienna: skończył się czas wielkich odkryć, a rozpoczął okres normalnej i żmudnej pracy. Polski &lt;name type="prod"&gt;Internet&lt;/name&gt; to dziś tysiące interesujących serwisów i miliony internautów. A i sam &lt;name type="prod"&gt;Internet&lt;/name&gt; spowszedniał - nie jest ani niczym nieznanym, ani przejściową modą. <br>Dawniej, jakieś tysiąc wydań temu, mieliśmy kilkuset Czytelników dziennie, czytani byliśmy w kilkunastu krajach. Wydawaliśmy kilka stron codziennego wydania &lt;name type="work"&gt;"Rzeczpospolitej"&lt;/name&gt; i kilka dodatków. Prezentowaliśmy niewiele czarno-białych fotografii i grafik, omijaliśmy starannie notowania i tabele. Łączyliśmy się ze światem bardzo wolnym łączem. Reklamodawców, aż trudno uwierzyć, wtedy nie było
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego