sprzedaje place budowlane, och, on zarabia - zachwalał z dumą, choć ten zmęczony człeczyna w marynarce i dhoti, wymiętej spódnicy, spod której wystawały chude nogi w sandałach, nie wyglądał na zamożnego - siostry, obie zamężne - dwie czarnowłose głowy pochyliły się błyskając czerwono pomalowanym rozdziałkiem - mój młodszy brat, tłumacz, właśnie pracuje nad zamówionym przekładem "Zbrodni i kary'', to Dostojewskiego - chwalił się wiedzą. Mężczyzna miał białą cerę człowieka długo zamkniętego w ciemności, okulary w drucianej oprawie i cienkie wąsy rosnące kępkami przy końcach ust.<br>- Zna pan rosyjski? - zapytał radca, ujmując jego zmiękłą, lepką dłoń.<br>- Nie. Brat tłumaczy z bengali na hindi - wtrącił malarz.<br>- I posługuję