Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 2930
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 2001
żony
...prawdziwa pisarka nie może tracić czasu na domową krzątaninę. To jednoznacznie dla mnie brzmiące zdanie wygłosiła moja żona podczas spotkania z wybitną autorką, która z uśmiechem na spełnionej twarzy podpisała siedemnaście kartonów swojej ostatniej powieści, wydanej w nakładzie stu tysięcy egzemplarzy. "Musi mieć jakiegoś murzyna, który za nią pisze" - przekonywała samą siebie. "Może ktoś z rodziny?" - podsunąłem nieśmiało, ale już nie słuchała, mściwie wpatrzona w bohaterkę wieczoru. Gdy ta z nie ukrywanym zachwytem oznajmiła, że ostatnio przeczytała książkę, usłyszałem jadowity szept: "Na pewno tę, którą sama napisała". Następnie autorka pokazywała, jak smaży się konfitury z jeżyn i piecze placek ze
żony&lt;/&gt;<br>...prawdziwa pisarka nie może tracić czasu na domową krzątaninę. To jednoznacznie dla mnie brzmiące zdanie wygłosiła moja żona podczas spotkania z wybitną autorką, która z uśmiechem na spełnionej twarzy podpisała siedemnaście kartonów swojej ostatniej powieści, wydanej w nakładzie stu tysięcy egzemplarzy. &lt;q&gt;"Musi mieć jakiegoś murzyna, który za nią pisze"&lt;/&gt; - przekonywała samą siebie. &lt;q&gt;"Może ktoś z rodziny?&lt;/&gt;" - podsunąłem nieśmiało, ale już nie słuchała, mściwie wpatrzona w bohaterkę wieczoru. Gdy ta z nie ukrywanym zachwytem oznajmiła, że ostatnio przeczytała książkę, usłyszałem jadowity szept: &lt;q&gt;"Na pewno tę, którą sama napisała"&lt;/&gt;. Następnie autorka pokazywała, jak smaży się konfitury z jeżyn i piecze placek ze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego