Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 25
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1980
brzegu. Przychodzi człowiek co do żony chowającej rentę po wazonkach. Potem on nie wie co z pieniędzmi, dlatego chciałby sam odbierać. Człowiek ma osiemdziesiąt lat, żona osiemdziesiąt dwa. Czyli panu zależy na ubezwłasnowolnieniu żony? Zawahał się po raz pierwszy, gdyż martwiło go sformułowanie. Dopiero wytłumaczyła, że to jakby śmierć prawna, przekreślenie staruszki. Wtedy mówi że nie, że już nie chce dla kobiety tej przykrości.
Załatwia się życiowe ludziom rozmaitym. Naturalnie i mężczyznom. Jak tamtemu młodemu, który we krwi miał matematykę, w ogóle zdolności, ale co z tego, wszystko zrobił dla pół litra. Ileż ten młodzieniec dobrego nie niósł w sobie! Istna
brzegu. Przychodzi człowiek co do żony chowającej rentę po &lt;orig&gt;wazonkach&lt;/&gt;. Potem on nie wie co z pieniędzmi, dlatego chciałby sam odbierać. Człowiek ma osiemdziesiąt lat, żona osiemdziesiąt dwa. Czyli panu zależy na ubezwłasnowolnieniu żony? Zawahał się po raz pierwszy, gdyż martwiło go sformułowanie. Dopiero wytłumaczyła, że to jakby śmierć prawna, przekreślenie staruszki. Wtedy mówi że nie, że już nie chce dla kobiety tej przykrości. <br>Załatwia się życiowe ludziom rozmaitym. Naturalnie i mężczyznom. Jak tamtemu młodemu, który we krwi miał matematykę, w ogóle zdolności, ale co z tego, wszystko zrobił dla pół litra. Ileż ten młodzieniec dobrego nie niósł w sobie! Istna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego