Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
trochę się napracował, ale przede wszystkim spocił. Samosiejka sterczała z ziemi trzydzieści metrów od osi rurociągu - już poza przeszukiwanym pasem, ale za blisko, by eksplodujący gaz dał jakąkolwiek szansę komuś, kto popełni błąd.
Odesłał do lasu wszystkich poza Maćkiem. Zanim zaczął, poszedł do honkera, wyjął z kabury starego P-64, przeładował i wręczył lekko pobladłemu żołnierzowi.
- Tak jak mówiłem - mruknął, zdejmując panterkę i rzucając na krzak jeżyn. - Gdybym się cały palił... W głowę, a potem rzuć pistolet jak najbliżej ciała. I idź w zaparte. W takim ogniu żaden ślad się nie uchowa. Nigdy ci niczego nie udowodnią.
Oczywiście nie było gwarancji
trochę się napracował, ale przede wszystkim spocił. Samosiejka sterczała z ziemi trzydzieści metrów od osi rurociągu - już poza przeszukiwanym pasem, ale za blisko, by eksplodujący gaz dał jakąkolwiek szansę komuś, kto popełni błąd.<br>Odesłał do lasu wszystkich poza Maćkiem. Zanim zaczął, poszedł do honkera, wyjął z kabury starego P-64, przeładował i wręczył lekko pobladłemu żołnierzowi.<br>- Tak jak mówiłem - mruknął, zdejmując panterkę i rzucając na krzak jeżyn. - Gdybym się cały palił... W głowę, a potem rzuć pistolet jak najbliżej ciała. I idź w zaparte. W takim ogniu żaden ślad się nie uchowa. Nigdy ci niczego nie udowodnią.<br>Oczywiście nie było gwarancji
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego