psią budą.<br>Opowiadał mi, że słyszał dokładnie, co się działo na podwórzu pl ebanii.<br>Policaje uciekli w ogrody, pozostawiwszy konie, sanie i zrabowane rzeczy.<br>W chwilę później wlecieli z dwóch stron jacyś ludzie.<br>Poznał głos Wąskopyskiego, który mówił głośno do kogoś: "Idź ty z tymi końmi na Helenkę, syp na przełaj." - A ten ktoś mówi: "Daj jeszcze ze dwa papierosy na drogę." "Ja nie mam - mówi Wąskopyski - jak zaprowadzisz konie, to Orłowska nie poskąpi ci tytoniu." Ten z końmi odjechał, Kweller wylazł z jamy i poznał w grupie Chuny Szaję.<br>Porozmawiali chwilę, ale znowu zaczęła się strzelanina, Kweller upadł, począł się