nieba), ale i jej zaklęcia, pacierze mówione na wspak nie zdały się na nic.<br> Baran jak żył, tak żył, pobekując coraz głośniej, próbując wziąć na rogi otaczający go tłum.<br> Jakaś babina ze wsi, zakutana w szalówkę, przyglądając się zarzynaniu czarnego barana biadoliła, załamywała ręce, podnosiła je do nieba, aż wreszcie przemagając wstyd i onieśmielenie rzekła piskliwie: - Adyć ludziska, może to nie ten baran?<br> - Ten, ten, na pewno ten - wrzasnął tłum i kolejny rzeźnik spróbował ogromnym brzeszczotem baraniego gardła.<br> Ale również pod tym żelaziwem baran nie drgnął, nie zabeczał, nie poruszył ciężkim jak kamień młyński łbem.<br> Czernił się pośród tłumu, sypiąc coraz