do szpitala, szalała w Gorcach gwałtowna burza z piorunami. W Nowym Targu lekarze zdecydowali o dalszym transporcie do Krakowa. Operacja czaszki nie przyniosła spodziewanego efektu, pacjent zmarł w miniony czwartek, 22 lipca.<br>Roman Fremi pochodził z Poznania. W Gorce trafił przez przypadek, pomylił pociągi na dworcu w Krakowie. Dwadzieścia lat przemieszkiwał w gorczańskich schroniskach, szałasach, bacówkach, z czego ostanie osiem lat - w chatce pod Turbaczem. Kiedyś, za komuny jeszcze postawiono mu przed kolegium zarzut, że "prowadzi pustelniczy tryb życia". Ścigany był wówczas przez Milicję Obywatelską jako "chuligan, hipis, narkoman".<br>- Jestem bezbronny wobec cywilizacji - mówił o sobie Metys w wywiadzie dla "TP