Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
koniec lata. W drugiej połowie sierpnia deszcze padały niemal codziennie. Drzewa z dnia na dzień rudziały i pokrywały się plamami rdzy, wicher kołysał wierzchołki brzóz, ścieżki usłane były przedwcześnie ogadłymi, mokrymi liśćmi.

Maria Mojsiejewna całymi dniami wędrowała po okolicznych wsiach, gdzie prowadziła rozmowy z chłopami, a potem wracała zmęczona, zabłocona, przemoczona do nitki. Opowiadała z podziwem o mądrości ludu rosyjskiego, zapisywała w podręcznym zeszycie zasłyszane wyrażenia i przysłowia i tak była przejęta swoją tajemniczą misją, że wszystko inne uważała za zbędną stratę czasu. Nieraz doprowadzała do łez Polinę wytykając jej bezczynność i dziewczęce romantyczne marzenia:

- Wszystko to są kocie marcowe ciągoty
koniec lata. W drugiej połowie sierpnia deszcze padały niemal codziennie. Drzewa z dnia na dzień rudziały i pokrywały się plamami rdzy, wicher kołysał wierzchołki brzóz, ścieżki usłane były przedwcześnie ogadłymi, mokrymi liśćmi.<br><br>Maria Mojsiejewna całymi dniami wędrowała po okolicznych wsiach, gdzie prowadziła rozmowy z chłopami, a potem wracała zmęczona, zabłocona, przemoczona do nitki. Opowiadała z podziwem o mądrości ludu rosyjskiego, zapisywała w podręcznym zeszycie zasłyszane wyrażenia i przysłowia i tak była przejęta swoją tajemniczą misją, że wszystko inne uważała za zbędną stratę czasu. Nieraz doprowadzała do łez Polinę wytykając jej bezczynność i dziewczęce romantyczne marzenia:<br><br>- Wszystko to są kocie marcowe ciągoty
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego