Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
odległości widział niewiele więcej jak białe elewacje willi i geometryczny gąszcz soczystej zieleni, poprzecinany nitkami dróżek, alei i ulic.
Jednak diabeł, który zarządzał resztą mózgu Nicholasa, rozpoznał oznaki niebezpieczeństwa.
- Spójrz, panie.
Zoom, zoom, zoom.
Porzucona na środku chodnika zabawka.
Kanapa do połowy wysunięta z domu przez okno na piętrze.
Mężczyzna przemykający pod ścianami, cieniem, przygarbiony, kulejący.
Niekompletnie ubrana dziewczynka płacząca na ławce.
Cherokee zaparkowany krzywo na trawniku.
Krew na szybie. Lub jakaś inna ciecz o podobnej barwie i konsystencji.
Hunt bez słowa usiadł na barierce.
- Zapaliłbym - rzucił po chwili w przestrzeń.
Marina, która przysiadła obok, wyczarowała z czarnego rękawa cienki nikotynowiec
odległości widział niewiele więcej jak białe elewacje willi i geometryczny gąszcz soczystej zieleni, poprzecinany nitkami dróżek, alei i ulic. <br>Jednak diabeł, który zarządzał resztą mózgu Nicholasa, rozpoznał oznaki niebezpieczeństwa. <br>- Spójrz, panie. <br>Zoom, zoom, zoom.<br>Porzucona na środku chodnika zabawka. <br>Kanapa do połowy wysunięta z domu przez okno na piętrze. <br>Mężczyzna przemykający pod ścianami, cieniem, przygarbiony, kulejący. <br>Niekompletnie ubrana dziewczynka płacząca na ławce.<br>Cherokee zaparkowany krzywo na trawniku. <br>Krew na szybie. Lub jakaś inna ciecz o podobnej barwie i konsystencji. <br>Hunt bez słowa usiadł na barierce. <br>- Zapaliłbym - rzucił po chwili w przestrzeń. <br>Marina, która przysiadła obok, wyczarowała z czarnego rękawa cienki nikotynowiec
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego