mieszkańcami, czy nie rzuciłby się pan do ich domów, waląc<br>w środku nocy w okna i w drzwi, budząc ludzi i nawołując nieszczęsnych<br>do ucieczki, do ratowania siebie i swoich rodzin?<br> - Tak, rzuciłbym się.<br> - No, a co ci rozbudzeni w środku nocy ludzie by panu odpowiadali?<br>Czy po prostu nie przepędzaliby pana za drzwi?<br> - No tak, tak właśnie zapewne by postąpili.<br> - Ale czy mimo to, jako jedyny świadom realnego niebezpieczeństwa,<br>nie ustawałby pan w wysiłkach przekonania ich?<br> - Hm, chyba faktycznie bym nie ustawał. Ale przepraszam, nie<br>rozumiem, jaki związek...<br> - No widzi pan. Zaraz pan zrozumie. Bo tak też właśnie i my