Typ tekstu: Książka
Autor: Varga Krzysztof
Tytuł: Chłopaki nie płaczą
Rok: 1996
wymiotując na zebrane na ognisko kartofle. To wtedy zjedliśmy z Kaczorem i Lewym wiadro zupy pomidorowej, i sprzedaliśmy za butelkę spirytusu adres Małego jakiejś brzydkiej pannie z Torunia z technikum jakiegoś tam, która pracowała ciężko jako pomywaczka w kuchni, więc przyznajmy to, coś jej się od życia należało, na wyspę przeprawialiśmy się wpław, tam obsiadaliśmy największy stół w stanicy, padre, kartofle, padre, buraczki, Mały wybałuszał oczy, co ty Mały, kobiety nie widziałeś? Ukradliśmy rządowe drzewo, leżało równo pocięte w zagajniku do którego chodziliśmy się wypróżniać, szkoda żeby się zmarnowało, później okazało się że było już wtedy własnością rządu, tak zostałem anarchistą, witajcie
wymiotując na zebrane na ognisko kartofle. To wtedy zjedliśmy z Kaczorem i Lewym wiadro zupy pomidorowej, i sprzedaliśmy za butelkę spirytusu adres Małego jakiejś brzydkiej pannie z Torunia z technikum jakiegoś tam, która pracowała ciężko jako pomywaczka w kuchni, więc przyznajmy to, coś jej się od życia należało, na wyspę przeprawialiśmy się wpław, tam obsiadaliśmy największy stół w stanicy, <orig>padre</>, kartofle, <orig>padre</>, buraczki, Mały wybałuszał oczy, co ty Mały, kobiety nie widziałeś? Ukradliśmy rządowe drzewo, leżało równo pocięte w zagajniku do którego chodziliśmy się wypróżniać, szkoda żeby się zmarnowało, później okazało się że było już wtedy własnością rządu, tak zostałem anarchistą, witajcie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego