święta:<br>Kiedy przekonał się był Yucan,<br>że to, co stworzył, źle chcąc tworzyć,<br>wydało z siebie dobry owoc<br>i, zamiast być upokarzane,<br>jego samego upokarza<br>i że Głupota, rodząc Mądrość,<br>na pośmiewisko wystawiła<br>odrażające swe oblicze,<br>zapłonął był szalonym gniewem<br>i zniszczyć chciał stworzenie swoje.<br>Ale bezsilny był, bo dzieło<br>przerasta zawsze swego twórcę,<br>o ile trafnie jest poczęte.<br>Złorzecząc wrócił więc do bagnisk,<br>gdzie powitała go zła Yuxtla<br>odrażającym swym chichotem.<br><br><br>I oto w smrodzie ciemnej jamy<br>roił znów mściwie podły Yucan,<br>jak by tu Dobra i Mądrości<br>cudowne sponiewierać dzieło.<br>Lecz roił głupio i jałowo.<br>Najpierw namówił był Totzana