i pomiędzy sobą, podobni małpie, która by wykrzywiała się w próżni. Było to szczególne drażnienie się nasze, gdzieś, w galaktyce, ludzka prowokacja w ciemnościach, dokonywanie dziwacznych ruchów w otchłani, wykrzywianie się w astronomicznych bezkresach. A temu tonięciu w przestrzeni towarzyszyło straszne wzmożenie konkretności, byliśmy w kosmosie, ale byliśmy jako coś przerażająco danego, określonego we wszystkich szczegółach"</> (P 17-18).<br>Jakby pozbawiony wprawionej przez Boga osi, kosmos rozpada się na uciekającą w pustkę ciemność - nawet światło dnia "stało się czarne jak noc" - i na "dziwne rzeczy", które ludzie wyczyniają "ze sobą i pomiędzy sobą". Inaczej mówiąc, świat przestał być człowiekowi dany i