czasy okazują się tedy wysoce niezrównoważone. Istotnie: każdy przecież widzi, że epokowym, rewolucyjnym przemianom technologicznym, stanowiącym całkowity przewrót w ludzkiej kondycji i ludzkim myśleniu, ciągle towarzyszą odwieczne podziały ludzi na rasy, narody, klasy, tyle że jeszcze wzmożone przez ich globalny charakter i przez skojarzoną z tym równie globalną, atawistyczną, anachroniczną, przerażająco prymitywną dysproporcję między panami, którzy mają wszystko, i pariasami, którzy nie mają nic. A że jest to dysproporcja w skali globu, pytanie, kiedy z dysproporcji zmieni się w konflikt, rewolucję, wojnę? <br>Ten nowoczesny świat trawiony jest ponadto staroświeckimi wojnami religijnymi, etnicznymi, ideologicznymi. I nadal panuje w nim przedpotopowa ambicja dominacji