innego wyjścia dla ludu, jak się wydaje... - mówił <br>to bez zatrzymania, lecz równocześnie myśli jego, dotąd <br>skrępowane i pogrążone w odrętwieniu, przerwały <br>jakąś zaporę w głębi mózgu i, niezależne <br>od wypowiadanych słów, wypełniły mu czaszkę. Teraz <br>wiedział już, co go tak niepokoiło, co usiłował <br>wydobyć z niepamięci. Zrozumiał to z przeraźliwą <br>jasnością. "Zdradzam - powiedział sobie. - Mówię <br>wszystko, co powinienem zachować w najgłębszej tajemnicy. <br>Skazałem się na śmierć, a jeśli nie uczynią <br>tego wyspiarze, zostanę zabity przez swoich jako zdrajca plemienia".<br><br>- Nasze dzieje - mówił dalej - powiadają, <br>że przybyliśmy z puszcz w głębi lądu, aby <br>osiąść na wybrzeżu morskim. Jesteśmy w tym miejscu