lecz skutecznie, Houston odebrał Penny-Jane niezależność - tak, że przestała kwestionować w rezultacie wszystko, co kazał jej robić.<br>- Nauczyłam się, że jeśli wykonuję jego polecenia, nie dzieje się nic złego <br>- wspomina Penny-Jane.<br>Zdezorientowana, tyle razy rezygnowała z odejścia od Houstona, że nawet nie pomyślała o ucieczce, gdy przemoc słowna przerodziła się w fizyczną.<br>- Pierwszy raz podniósł na mnie rękę w czasie kłótni przed wizytą moich rodziców - wspomina Penny-Jane. - Druga szkoła działała już wtedy na pełnych obrotach, nasz związek był scementowany. Teraz myślę, że wybrał ten moment z premedytacją, wiedział bowiem, że zbyt wiele nas łączy, żebym zdecydowała się wówczas