Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 47
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
Kieślowski w "Białym". Dopiero jednak u Kutza dostał rolę na miarę swojego temperamentu. Nie jest to żaden bohater z tezą. Robotnik uwikłany w ciemne partyjne sprawki, ani dobry, ani zły, wiecznie w nie swojej roli - właściwie aż do ostatniej sceny, która przynosi spokój. Rzecz składa się z kilku zamkniętych aktów przerywanych refrenem: powrotem do domu i rytuałem rannego wstawania. W tym refrenie po raz pierwszy we współczesnym kinie polskim pojawia się wyższa niż historia instancja przebaczenia - to żona grana przez Annę Waszczyk. Powrót z solidarnościowej manifestacji, czy z komisariatu kończy się zawsze tym samym: talerzem zupy i przygarnięciem do ogromnej piersi
Kieślowski w "Białym". Dopiero jednak u Kutza dostał rolę na miarę swojego temperamentu. Nie jest to żaden bohater z tezą. Robotnik uwikłany w ciemne partyjne sprawki, ani dobry, ani zły, wiecznie w nie swojej roli - właściwie aż do ostatniej sceny, która przynosi spokój. Rzecz składa się z kilku zamkniętych aktów przerywanych refrenem: powrotem do domu i rytuałem rannego wstawania. W tym refrenie po raz pierwszy we współczesnym kinie polskim pojawia się wyższa niż historia instancja przebaczenia - to żona grana przez Annę Waszczyk. Powrót z solidarnościowej manifestacji, czy z komisariatu kończy się zawsze tym samym: talerzem zupy i przygarnięciem do ogromnej piersi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego