o Śląsk i przywdział mundur, a ten pieszczoch zapragnął, aby i jego przyjęto do wojska. Gdy go chciano odprawić, poprosił, aby pozwolono mu choćby napychać sienniki, trzepać koce, myć podłogi, szorować naczynia. Potem zażądał za to nagrody; chodziło mu o pozwolenie, choć na chwilę, włożenia czapki polskiego żołnierza na swą prześliczną głowę". - Panna Sowianka z przejęciem opisuje tę scenę, jak i późniejsze chwile, gdy to państwo Kuniccy zdecydowali się (po uznaniu przez rząd polski, na konferencji w Spa w Belgii, decyzji o granicy na Odrze i Nysie) opuścić Frysztat. Płakała panna Julia, żegnając śląską ziemię, bo i ona zdecydowała się na