Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 07.08
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
dodzwonić do rodzin. Ciężko, bo siada sieć. - Mnie się udało skontaktować z bliskimi w Krakowie, ale Marcin już się nie dodzwonił - wyjaśnia Stachowicz. Więcej szczęścia miał Adam Białkowski z Gorzowa, w Londynie od trzech lat. - Już w chwilę po wybuchach rozmawiałem z rodziną - mówi nam. Około godz. 12.30 łączność przestaje funkcjonować.
Angielskie media apelują, żeby ludzie zostali tam, gdzie w tej chwili przebywają. - I londyńczycy dostosowali się do polecenia - mówi Agnieszka. Opowiada, że telewizja pokazuje podróżnych wychodzących z metra. - Ludzie uwalniali się z wagonów, wybijając szyby gołymi rękami, parasolkami i butami. Jeden z mężczyzn był aż siny z przerażenia. Myślał
dodzwonić do rodzin. Ciężko, bo siada sieć. - Mnie się udało skontaktować z bliskimi w Krakowie, ale Marcin już się nie dodzwonił - wyjaśnia Stachowicz. Więcej szczęścia miał Adam Białkowski z Gorzowa, w Londynie od trzech lat. - Już w chwilę po wybuchach rozmawiałem z rodziną - mówi nam. Około godz. 12.30 łączność przestaje funkcjonować. <br>Angielskie media apelują, żeby ludzie zostali tam, gdzie w tej chwili przebywają. - I londyńczycy dostosowali się do polecenia - mówi Agnieszka. Opowiada, że telewizja pokazuje podróżnych wychodzących z metra. - Ludzie uwalniali się z wagonów, wybijając szyby gołymi rękami, parasolkami i butami. Jeden z mężczyzn był aż siny z przerażenia. Myślał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego