ją ktoś oszukał.<br>Gburek stał przed nią, z gasnącym ożywieniem na twarzy. W jego oczach już się budziła podejrzliwa niechęć.<br>- O co chodzi? - spytał.<br>- Maliny - odpowiedziała Aurelia apatycznie. - Widzę je - o, tam.<br>Podeszła spokojnie do krzewów, po czym zerwała dwie maliny i uroczyście je zjadła.<br>I nagle wydała lekki okrzyk przestrachu.<br>Za pierwszym zwałem maliniaka, w dołku wydeptanym pośród gąszczu, obok leżącego roweru stał czerwony jak nieboskie stworzenie, zziajany, oblany potem i usmarowany błockiem Konrad i - z miną wyrażającą zupełną obojętność - zbierał maliny, a zrywał je tak gwałtownie, że aż krzaki się trzęsły.<br><br>6.<br><br>- Pyszny był befsztyczek - powiedziała Gabrysia, rozanielona, i