w skupieniu,<br>z zainteresowaniem. Nie ma co, tam umiał gadać, trafić do<br>rozumu i do serca.<br> - No więc jak, zgadzacie się? - zakończył pytaniem.<br> - Taj jest, zgadzamy? - powiedział pierwszy Franek, a za<br>nim dwaj pozostali.<br> - To doskonale - ucieszył się urzędnik. - zaraz poproszę<br>kolegę, który pojedzie z wami do Budy. Przejdziecie<br>krótkie przeszkolenie w zakresie służby kurierskiej.<br> Po chwili przyprowadził niskiego blondyna pod czterdziestkę,<br>z charakterystycznie mrugającą prawą powieką. Przybyły<br>przedstawił się jako "Kordaj", uważnie też słuchał<br>i dopytywał się o mniej wyraźnie wymówione nazwiska. Gdy<br>przedstawił mu się Janek, "Kordaj" zapytał:<br> - Marusarz? Brat Heleny i Staszka, tych narciarzy?<br> - Tak, jestem ich bratem