koi. Zasypiam z błogim uczuciem, że już jutro będę wśród ludzi, na lądzie, wolny od kaprysu wiatrów, map pilotowych i mgieł. Nastawianie budzika i godzinny sen powtarzają się do świtu. Wiatr gaśnie zupełnie i "Nord III" tkwi w miejscu bezsilna, martwa. Ptak, któremu obcięto skrzydła.<br> Gdybym miał silnik, zastanawiam się, przewracając się bezsennie w koi, gdybym miał silnik, mógłbym w południe wchodzić do zatoki. Denerwuję się. Niespodziewanie przychodzi uspokojenie. Gdybyś miał silnik, znajdowałbyś się jeszcze setki mil od lądu. Głębiej zanurzony płynąłbyś wolniej, tracąc po kilkanaście mil na każdą dobę. Do diabła z silnikiem.<br> Usypiam uspokojony. Nie znając zmęczenia Prąd Kalifornijski