Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
o gderliwym głosie Bronisławy.
- Co też tam Bronisława robi bez nas? - westchnęła.
Ojciec doskonale wiedział, co robi. Chodzi do kościoła na prymarie i na cichą mszę o ósmej godzinie, potem kupuje pęczek marchewki, kilka kartofli, włoszczyzny i kawałek mięsa i gotuje sobie obiad. (Henrysia westchnęła ciężko). W czasie gotowania rozmawia przez okno z kucharką z przeciwka o tym, że ojciec z Henrysią jeszcze się gdzieś grajdają po świecie, aż strach pomyśleć - i o tym, że dozorca, świnia, kłóci się o każdy dywanik wytrzepany z balkonu, a po kamienicy tyle żebraków łazi, że nie można nastarczyć. Po obiedzie szoruje kuchnię, ubiera się
o gderliwym głosie Bronisławy.<br>- Co też tam Bronisława robi bez nas? - westchnęła. <br>Ojciec doskonale wiedział, co robi. Chodzi do kościoła na prymarie i na cichą mszę o ósmej godzinie, potem kupuje pęczek marchewki, kilka kartofli, włoszczyzny i kawałek mięsa i gotuje sobie obiad. (Henrysia westchnęła ciężko). W czasie gotowania rozmawia przez okno z kucharką z przeciwka o tym, że ojciec z Henrysią jeszcze się gdzieś &lt;orig&gt;grajdają&lt;/&gt; po świecie, aż strach pomyśleć - i o tym, że dozorca, świnia, kłóci się o każdy dywanik wytrzepany z balkonu, a po kamienicy tyle żebraków łazi, że nie można nastarczyć. Po obiedzie szoruje kuchnię, ubiera się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego