się wydawać, że to pamięć pogrzebu burmistrza przyciągała<br>mnie do jego grobu i teraz, bo ilekroć byłem na cmentarzu, przystawałem<br>choć na chwilę przy tym grobie. Tłumaczyłem sobie, co prawda, że<br>jakkolwiek jestem tu już prawie obcy i nie obowiązuje mnie pamięć, lecz<br>przynajmniej przez tę chwilę ktoś powinien postać przy tym grobie,<br>zwłaszcza w taki dzień jak Wszystkich Świętych. I nie dla burmistrza,<br>bo cóż burmistrz, proch jego ciało, jak mówił wujek Władek, i proch<br>jego winy, lecz dla samego grobu. Jednak sam w to swoje tłumaczenie nie<br>bardzo wierzyłem. Czasem nawiedzało mnie podejrzenie, że to<br>burmistrzowa, zawsze nieobecna i jednocześnie