nader tanim kosztem korzystać będzie z pomocy Jakuba. Pomylił się jednak srodze w rachubach, zapomniał bowiem, że Jakub hodowlę bydła niejako z mlekiem matki wyssał i znał się wybornie na zawiłej sztuce krzyżowania zwierząt. Jakub nazbierał świeżych gałązek, ponacinał ich korę, aby widać było białe prążki. Tak ponacinane gałązki kładł przy wodopoju. Owce, pijąc wodę, tak się musiały zapatrzyć w te gałązki, że wydały na świat przychówek o sierści prążkowanej, pstrej i cętkowanej. Dopiero poniewczasie Laban spostrzegł, jak w zastraszający sposób mnożyły się sztuki płowe, a czarne i białe topniały i topniały. Doszło wreszcie do tego, że Laban ubożał coraz bardziej