filmowych w wywiadach podkreśla pan, że czuje się przede wszystkim aktorem teatralnym. </><br><br><who2>Praca w filmie wymaga innego rodzaju skupienia. Kiedy jestem gotów do zagrania sceny, pojawia się na przykład chmura i trzeba czekać na odpowiedni moment. Ale wtedy właśnie jest przerwa obiadowa. Zapalam papierosa, denerwuję się, bo widzę, że krzywo przybijają belkę i ona zaraz im spadnie, a potem myślę: cholera, właściwie, co mnie to obchodzi. <br>I nagle znajduję się w stanie jakiejś schizofrenii. Energia, z którą przyszedłem na plan, rozpływa się. A przy tym ta żenująca polska bieda. Na wszystko brakuje pieniędzy. Wystarczyłaby zwyczajna rzecz, od lat oczywista w produkcjach