wytrzymać. A on, wyobraź sobie, się zabił, a może go zabili. Podobno popełnił samobójstwo. - Teraz jestem z dobrym człowiekiem, naprawdę dobrym - skończyła swój pięciominutowy monolog, którego wysłuchał oniemiały, a razem z nim połowa stojących na przystanku. Nie wiedzieć czemu wydało mu się, że w tłumie dostrzegł znajome pijackie oczka i przybrudzoną koszulę.<br>- Musimy się spotkać i spokojnie porozmawiać. Może wieczorem - spytał w desperacji.<br>- Tak, wieczorem byłoby nieźle. Poznam cię z moim facetem. To zadzwoń. Spotkajmy się na polach - wręczyła mu wizytówkę. - Muszę lecieć, bo studenci czekają.<br>I wskoczyła do tramwaju.<br>Cholera, może ona coś wie - pomyślał i już chciał krzyknąć, ale