tyle, z tym samym natchnieniem, z którym ona tłumaczyła mu, że nadal kocha swojego Francuza i dlatego źle się stało, że przekroczyli granice koleżeństwa. Jest też problem, jak oni się z tym jutro zabiorą, a na dziś, że wieczorem może przyjść Maciek, z wielu zaś względów byłoby lepiej, żeby nie przychodził, kiedy jest ta Lenka.<br>- Wreszcie dostałam wizę - powiedziała jakby do siebie; stała naprzeciw martwego bezruchu Czechowa, do jego absurdu dorzucając własnej kwestii absurd.<br>- Nie wiem, o czym mówisz.<br>Teresa zadbała o łagodność tonu; z własnego, na szczęście ograniczonego, doświadczenia wiedziała, że to, co psychiatrzy nazywają urojeniem odsłonięcia, może zdarzyć się